Lubisz Lilie?

Swego czasu posiadaliśmy z rodziną działkę. Nic specjalnego, taka mała ogrodzona parcela na której nic nie chciało rosnąć, z drewnianą budą na środku. Przez długi czas próbowaliśmy coś tam wychodować, dopóki moja mama nie stwierdziła "Załatwimy to inaczej." I rzeczywiście , załatwiła.

 


Co zrobiła?
Rzucała zaklęcia? Gadała do roślin jak w simsach? Specjalna gleba? Nieee, nic z tych rzeczy (no dobra, to ostatnie może trochę, bo kupowało się ziemię, ale nie o to chodzi)
Lała wszystko systematycznie Florovitem. Bez rozcięczania, bez frandzlolenia się prosto z konewki - ba! Nawet prosto z butli się lało, a co!
Systematycznie odwiedzaliśmy to miejsce i dbaliśmy, chociaż ciężko było znaleść czasami na to czas. Gdy rośliny przysychały, wiedzieliśmy, że trzeba oderwać się od codziennych zajęć i zająć się nimi. 







Wydawaliśmy fortuny na giełdach i halach (oczywiście, w przesadzonym znaczeniu tego słowa) na kupno najróżniejszych cebulek kwiatów, ale najbardziej upodobaliśmy sobie lilie. Rosły w najróżniejszej postaci i w kolorach, z wypustkami i gładki, grube i długie. Były tak ogromne i tak piękne, że każdy pytał się, czy prawdziwe, a jeśli tak, to czy może dotknąć. (Wiecie, tak na wypadek gdybyśmy go w chu...ltaja robiły). 



Lubiliśmy to zajęcie, lubiliśmy czas spędzony na działce, bo można było w każde pierwsze-lepsze słońce wynieść leżak i odpocząć. 

Działki już nie posiadamy, ale w domu nadal są kwiaty. Nie, nie lilie, bo one nie lubią przebywać w mieszkaniu - strzelają focha. Kwiaty nie tylko są piękną ozdobą. Gdy widzę,że kwiat na oknie usycha, bo jestem zalatana i wiecznie nie mam czasu, to wiem, że w moim życiu nadszedł czas, aby przystopować, i trochę odpocząć.

A jaki jest wasz ulubiony kwiat? 



Komentarze